Jak oszczędzać wodę i energię w łazience?
Zanim przystąpimy do omówienia konkretnych sposobów zredukowania zużycia cennych surowców naturalnych, chcielibyśmy przypomnieć, dlaczego w ogóle warto to robić.
Najnowsze badania wykazują, że woda słodka, nadająca się do użytku gospodarczego, stanowi mniej niż 1% światowych zasobów. Przy tych skromnych ilościach, statystyczny Polak zużywa jej aż 120-200 litrów dziennie. To nie tylko ogromne obciążenie dla ekosystemu, ale także znaczny wydatek w skali roku. Dlatego wiele osób próbuje wdrożyć w swoich domach rozwiązania, pomagające w komfortowy sposób zminimalizować zużycie wody oraz energii, potrzebnej do jej podgrzewania. Oprócz pro-ekologicznych zachowań, takich jak zakręcanie baterii podczas mycia zębów, pomocne w oszczędzaniu są niektóre produkty, proponowane przez firmy z branży sanitarnej. Dzisiaj podpowiemy, które z nich wybrać, by móc chronić środowisko i w jak największym stopniu zoptymalizować wydatki.
Perlator i ogranicznik przepływu – mniejsze zużycie, wydajność bez zmian
Perlatory są rodzajem niewielkich sitek umieszczonych na końcu wylewki. Niektóre z nich, odpowiadają wyłącznie za rozpraszanie strumienia wody, by nie rozchlapywał się po umywalce. Nowoczesne perlatory potrafią jednak znacznie więcej. Producenci klasy premium (np. Hansgrohe, Deante, GROHE, KLUDI czy Tres) często montują w swoich bateriach specjalne aeratory, które mają za zadanie znacznie ograniczyć przepływ. Dzięki temu, strumień jest nie tylko miękki i przyjemny w dotyku, ale także zużywa nawet o 50% mniej wody. Jak rozpoznać taką armaturę? Zazwyczaj zawiera ona technologię z wyrażeniem „eco” w swojej nazwie. W przypadku Hansgrohe jest to EcoSmart, u producenta KLUDI – A-qa Eco, z kolei GROHE oferuje funkcję EcoJoy.
Analogicznym sposobem na oszczędzanie wody, w przypadku słuchawek prysznicowych i deszczownic, są systemy ograniczające i napowietrzające przepływ. Mają one na celu to samo, co perlatory – dodanie bąbelków powietrza do strumienia, by stał się bardziej wydajny i komfortowy w dotyku. Ich nazwy są zazwyczaj takie same albo podobne, do tych używanych w przypadku perlatorów baterii umywalkowych.
Bateria jednouchwytowa – większy komfort i oszczędność
Pierwszą armaturą umywalkową były baterie dwuuchwytowe, wynalezione w dziewiętnastym wieku… i najlepiej by było, gdyby tam właśnie pozostały. Swego czasu ten rodzaj mieszaczy był przełomem w urządzaniu pokoi kąpielowych i codziennej higienie, ale dziś na rynku dostępne są o wiele doskonalsze rozwiązania. Są nim baterie jednouchwytowe. W przeciwieństwie do mieszaczy z dwoma pokrętłami, pozwalają one na znacznie szybszą i dokładniejszą regulacje ciśnienia oraz temperatury wody, dzięki czemu nie marnuje się ona podczas ustawiania pożądanych parametrów. Wybór modeli jest bardzo szeroki. Może zainteresować nas np. cylindryczny Hansgrohe Talis S, elegancki KLUDI Bozz do montażu ściennego albo oryginalna, geometryczna GROHE Eurocube. Wszystko zależy od upodobań i stylu, w jakim chcemy wykończyć łazienkę.
Bateria z „zimną” dźwignią
Choć ten termin brzmi nieco dziwnie, kryje się za nim innowacyjna bateria, która w środkowej pozycji dźwigni uruchamia wyłącznie wodę zimną. By zwiększyć jej temperaturę, wystarczy standardowo przekręcić uchwyt w lewo. Taka konstrukcja mieszacza, pozwala na znaczne ograniczenie zużycia energii i zmniejszenie wysokości rachunków. Nie zawsze bowiem potrzebujemy ciepłej wody – np. do przepłukania umywalki i szczoteczki do zębów. Nie wszyscy producenci mają w swojej ofercie tego typu armaturę, ale najlepsi nas nie zawiodą. Polecamy rozejrzenie się wśród produktów GROHE (technologia SilkMove ES), Hansgrohe (CoolStart) albo KLUDI (EcoPlus).
Bateria bezdotykowa/elektroniczna – automatyczne włączanie przepływu
To jeden z najnowocześniejszych rodzajów baterii. Wyposażono je w specjalny czujnik podczerwieni, który automatycznie uruchamia przepływ, gdy wykryje obecność dłoni użytkownika i zatrzymuje po ustalonym upływie czasu. Jest to nie tylko najbardziej higieniczne rozwiązanie, eliminujące konieczność dotykania dźwigni, ale także bardzo ekonomiczne - pozwala bowiem na zredukowanie zużycia wody nawet o 70%, w porównaniu do standardowych baterii. Woda z wylewki płynie tylko wtedy, kiedy tego potrzebujemy.
Pomimo, że ten rodzaj baterii nie jest najpowszechniej spotykanym modelem, wybór jest dostatecznie szeroki, by znaleźć coś dla siebie. Może zainteresować nas stylowa KLUDI Zenta do ściennego montażu podtynkowego, Roca Loft-E z klasyczną wylewką w kształcie litery „C” albo GROHE Euroeco Cosmopolitan E, doskonale wpisująca się w filozofię zmysłowego minimalizmu.
Bateria termostatyczna, zwana również baterią z termostatem
Czym w ogóle jest armatura termostatyczna? Są to baterie (głównie prysznicowe i wannowe) które wyposażonow głowice termostatyczną. Oprócz płynności obsługi, zapewnia ona błyskawiczne wyrównywanie wahania ciśnienia w instalacji. W praktyce oznacza to utrzymanie stałych parametrów wody, przez cały czas trwania kąpieli. Z baterią termostatyczną, problem nagłych zmian ciśnienia i temperatury strumienia odejdzie do przeszłości. Zyskamy nie tylko niebywały komfort codziennej higieny, najwyższy poziom bezpieczeństwa dla całej rodziny, ale także zaoszczędzimy wodę i energię. Nie będziemy już musieli czekać aż strumień stanie się wystarczająco ciepły, byśmy mogli się wykąpać – będzie taki w mgnienia oku. Najlepsza armatura termostatyczna może się poszczycić czasem reakcji poniżej 2 sekund. Póki co, liderem na rynku jest niemiecka firma GROHE, której ceramiczna głowica TurboStat, wyrównuje wahania ciśnienia w instalacji wodociągowej w 0,3 sekundy. To krócej niż czas, który potrzebny jest skórze na odczucie zmiany temperatury. Zatem w ogóle jej nie odczujemy! Taką głowicę spotkamy we wszystkich bateriach termostatycznych tego producenta, np. Grohtherm 2000, Grohtherm 3000 albo w systemach natryskowych SmartControl. Nieco wolniejsze, choć nadal zapewniające wysoki komfort kąpieli, są produkty innych firm. Hansgrohe oferuje baterię termostatyczną z wygodną półką na kosmetyki ShowerTablet Select, a Tres elegancką armaturę z serii Class-Tres, do której można dobrać pasujący mieszacz umywalkowy i słuchawkę prysznicową.
Dwupojemnościowe spłukiwanie i funkcja Start-Stop
Podczas przeciętnego spłukiwania misy toaletowej zużywamy 6 litrów wody. Nie zawsze okazują się one faktycznie niezbędne do dokładnego opłukania sedesu. Dlatego producenci przycisków uruchamiających wprowadzili dwa innowacyjne rozwiązania, które doskonale sprawdzą się, jeśli zależy nam na zredukowaniu zużycia wody. Pierwszym z nich jest spłukiwanie dwupojemnościowe, które pozwala na wybór między standardową objętością wody i mniejszą (zazwyczaj 3 litry). Drugim, sprzyjającym oszczędzaniu rozwiązaniem, jest funkcja Start-Stop. Dzięki niej możemy zatrzymać opłukiwanie misy sedesowej w dowolnie wybranym momencie. W tym przypadku poziom zużycia cennego surowca naturalnego zależy od nas samych. Obydwie technologie oferują przyciski spłukujące takie jak np. Roca PL1, Geberit Sigma01 i GROHE Skate Cosmopolitan.
Ile dokładnie wody i energii uda nam się zaoszczędzić?
Ciężko jest precyzyjnie oszacować wartości, nie znając ilości członków gospodarstwa domowego i ich potrzeb. Wszystko zależy od naszej determinacji i produktów, na które się zdecydujemy. Najlepiej będziemy mogli ocenić skalę oszczędności porównując wysokość wydatków z kolejnych miesięcy. W wielu domach, stosujących wyżej przedstawione rozwiązania, udało się zredukować pobór wody i energii nawet o 50%, choć niektórzy deklarują, że zmniejszyli swoje wydatki eksploatacyjne aż o 70%. Nawet, jeśli nie uda nam się pobić tych imponujących wyników, oszczędzanie energii i wody chociażby w 30%, gwarantuje znaczne korzyści w domowym budżecie, a przy tym pomaga dbać o cenne zasoby przyrodnicze i budować świadomość ekologiczną członków rodziny.